Podróż na inną planetę
Lot na Islandię, a dokładnie na lotnisko w Keflaviku trwa niespełna cztery godziny, ale już pierwsze widoki zza okna tuż po wylądowaniu sprawiają, że trudno nie pomyśleć o tym, iż właśnie znaleźliśmy się na zupełnie innej planecie. Uderzająco ogromna przestrzeń może przywrócić o zawrót głowy, nawet osoby, które nie cierpią na agorafobię. Biorąc pod uwagę fakt, że wyspa nie należy do największych, mnogość otaczających równin miejscami sprawia, że wydaje się znacznie większa niż wskazują na to fakty geograficzne. Islandia nie należy do państw tanich, zwłaszcza dla turystów z Polski. Chociaż nie jest częścią Skandynawii, to ceny w sklepach są łudząco podobne do tych skandynawskich, tj. bardzo wysokie na przeciętną polską kieszeń. Niemniej, Islandia należy do tych państw, które na długo pozostają w pamięci. Kilka lat temu sytuacja dotycząca bezpośrednich lotów tzw. tanich linii lotniczych uległa znaczącej poprawie, dlatego loty są znacznie tańsze niż dekadę temu, a kupując bilety z odpowiednim wyprzedzeniem można załapać się na rewelacyjne promocje i zafundować sobie lot już za kilkadziesiąt złotych. Na tym etapie można zapomnieć o oszczędnym trybie i skupić się na tym, aby optymalnie wykorzystać czas w tym cudownym kraju. Faktem jest, że wypad na weekend w przypadku Islandii nie ma najmniejszego sensu. Islandia wymaga przynajmniej tygodnia, a to i tak minimum, które sprawi, że z pewnością tuż po powrocie będziemy planować następny lot.
Wypożyczalnie aut i jak sobie z nimi poradzić
Najlepszym sposobem podróżowania po Islandii jest wynajęcie auta, co sprawdza się najlepiej w przypadku większej grupy i dzięki czemu, koszta rozkładają się równomiernie, nie narażając nikogo na bankructwo. Wypożyczalnie znajdują się tuż przy lotniskach, ale warto pamiętać o jednej kwestii, która może nas kosztować fortunę. Ubezpieczone są w zasadzie wszystkie elementy pojazdu z wyjątkiem szyb. Wobec tego przy zwrocie samochodu często można doświadczyć niecodziennego widoku, kiedy to pracownicy dokonują oględzin, skupiając się wyłącznie na szybach, a już mikro uszkodzenia stanowią problem, za który przyjdzie nam zapłacić. Pamiętajmy, że większość atrakcji turystycznych znajduje się obok głównej i jedynej drogi na Islandii, a zatem trzeba do nich dojechać drogą szutrową. Nie trudno o mikroskopijne zarysowania, a niestety wypożyczalnie na takowe polują, by móc ściągnąć dodatkową opłatę. Jedną z często opowiadanych historii, dziś już w formie anegdoty, jest historia pewnego francuskiego turysty, który mimo zaleceń zrezygnował z ubezpieczenia pożyczonego auta na wypadek burzy piaskowej. Pech chciał, że właśnie z burzą piaskową przyszło mu się zmierzyć w trakcie podróżowania po Islandii. W aucie nie przetrwała ani jedna szyba, o lakierze nie wspominając. Trzeba było natomiast uregulować rachunek opiewający na kilkadziesiąt tysięcy euro. Przed wypożyczeniem auta warto samodzielnie sprawdzić stan pojazdu i zgłosić każde uszkodzenie lub kwestię budzącą nasze wątpliwości. Usterka przeoczona przez pracowników zostanie odnotowana i tym sposobem nikt nie ośmieli się nam jej przypisać po odbytej podróży.
Czarne plaże. Co w nich wyjątkowego?
Turystyka na Islandii rozkwita z każdym kolejnym rokiem. Magia tego kraju jest trudna do opisania w kilku słowach. Jest czarująca pod każdym względem. Lodowce, gorące źródła, laguny lodowcowe, czarne plaże, zorze polarne, wodospady… Natężenie niezwykłych wytworów natury, a przede wszystkim jej wszechobecność zachwycają. Ciekawostką jest, że niektóre z atrakcji turystycznych, np. wodospady leżą na terenach prywatnych, a więc istnieje grono Islandczyków, którzy są jedynymi na świecie osobami mogącymi o sobie powiedzieć, iż są właścicielami takich cudów natury. Największą popularnością cieszy się niezmiennie czarna plaża w mieście Vik, która przyciąga tysiące turystów każdego roku, stała się tłem do wielu teledysków, a także plenerem fotograficznym. Charakterystyczny czarny piasek jest pozostałością spływającej gorącej lawy, która zamieniła się w drobny pył w zetknięciu z lodowatą wodą. Plaża słynie także z charakterystycznych bazaltowych bloków, które stały się ulubionym miejscem na pamiątkową fotografię. Należy jednak być niezwykle ostrożnym, ponieważ już niejeden turysta został zaskoczony potężną siłą fal, które pojawiały się zupełnie znienacka. Należy jednak podkreślić, że czarne plaże robią niesamowite wrażenie i właściwie żadne z dostępnych zdjęć nie oddaje piękna połyskującego w słonecznym świetle piasku i drobnych magmowych kamyczków obmywanych przez morską wodę. Jeszcze większe wrażenie z pewnością robią plaże diamentowe, które swoją nazwę zawdzięczają niezwykłym procesom zachodzącym w świecie natury. Odłączające się niewielkie fragmenty lodowca w postaci nieregularnych brył pojawiają się na czarnych plażach wraz z przypływem i właśnie dlatego plaże zyskały miano plaż diamentowych. Widok zapiera dech w piersiach, zwłaszcza w słoneczny dzień.
Główne atrakcje i tanie noclegi
Język islandzki może być dla Europejczyków prawdziwą katorgą, ale na szczęście powodzenie naszej podróży nie będzie zależało od umiejętności posługiwania się ojczystym językiem Islandczyków. Ze względu na to, że przed laty Islandia stanowiła miejsce baz amerykańskich, Islandczycy mówią w większości płynnie po angielsku, więc z pewnością nie natkniemy się na żadne problemy komunikacyjne. Podróże po Islandii na ogół stanowią finansowe wyzwanie, ale warto pamiętać, że w sezonie letnim znacznie taniej wyjdzie nas nocleg na polu namiotowym. Pole namiotowe nie jest jednak koniecznością, ponieważ Islandia to kraj, w którym posiadanie namiotu turystycznego upoważnia nas do nocowania w zasadzie w każdym miejscu. Jedynym warunkiem jest, aby w jednym miejscu nie znajdowało się więcej niż trzy namioty w ciągu jednej doby. Pomocą służą również Islandczycy, który na ogół nie widzą problemu w rozbiciu namiotu na terenie własnego gospodarstwa. Trzeba przyznać, że taki sposób podróżowania znacząco obniża koszty całego wyjazdu, ponieważ nocleg w średniej klasy pensjonacie to koszt ok. 150zł za dobę.