Jak porozumiewać się z Gruzinami?
Na początku należy zaznaczyć, że porozumiewanie się z Gruzinami może stać się kłopotliwe, jeżeli nie mówimy po rosyjsku ani po gruzińsku. Co więcej, w Gruzji nie działa również Google Translator, dlatego warto nauczyć się kilku podstawowych słów i zwrotów, a nawet poćwiczyć język migowy. Poznanie słowa „madloba”, czyli „dziękuję”, z pewnością sprawi, że zyskamy przychylność Gruzinów, którzy doceniają trud włożony nawet w tak nieskomplikowaną sprawę. Kolejną kwestią, która sprawi, że turyści z Polski będą mogli odetchnąć z ulgą jest fakt, że Gruzini z ogromną sympatią reagują na Polaków, dlatego dosłownie staną na rzęsach, żeby tylko pomóc swoim przyjaciołom z Polski. Taki stan zawdzięczamy temu, że w czasach, kiedy Gruzja potrzebowała jakiegokolwiek wsparcia dyplomatycznego w obliczu zagrożenia, Polska jako pierwsza ruszyła na pomoc. O tamtej pory Polacy mogli i nadal mogą czuć się w Gruzji jak w domu, co niestety często było wykorzystywane aż do granic możliwości. Zdarzały się sytuacje, kiedy to grupa turystów z Polski wyjeżdżała w długą podróż do Gruzji, nie mając na oku ani jednego miejsca noclegowego, ponieważ wychodzono z założenia, że Gruzin pomoże. I pomagali, ale do czasu. Nadal pałają do nas ogromną sympatią, ale są ostrożniejsi, a bezinteresowność okazują wyłącznie tym, którzy ostentacyjnie nie próbują ich naciągnąć.
Gruzińskie wino, czyli obowiązkowy trunek
Gruzja słynie z produkcji wina, która trwa nieprzerwanie od ośmiu tysięcy lat i co ciekawe, niemal każdy Gruzin, niezależnie od statusu społecznego produkuje własne wino. Zanim wobec tego wybierzemy się do sklepu w poszukiwaniu pysznego trunku, zapytajmy gospodarzy lub ich sąsiadów, a w zasadzie dowolnego Gruzina, z którym przyjdzie nam rozmawiać. Domowe wina są o niebo smaczniejsze od i tak doskonałych wersji sklepowych, a Gruzini są ze swoich wyrobów tak dumni, że niejednokrotnie będą chcieli poczęstować nas kilkoma litrami gratis. Niezależnie od tego, czy jesteśmy amatorami wina czy też nie, niespróbowanie tego trunku w kraju, który utrzymuje, że jest pierwszym producentem wina na świecie, jest grzechem. Rodzajów wina jest w Gruzji tak wiele, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie i każdy będzie zadowolony. Nawet jeżeli gospodarze przyniosą dwulitrową butlę po Coca-Coli, to nie kręćmy nosem. Zawartość spełni nasze najśmielsze oczekiwania i sprawi, że niebawem wyruszymy do naszych gruzińskich znajomych po dokładkę.
Jak poruszać się po Gruzji?
Gruzińska waluta jest niemal nie do zdobycia w Polsce. Najłatwiej będzie zabrać ze sobą odpowiednią ilość dolarów amerykańskich lub rosyjskich rubli, a następnie wymienić je w Gruzji na lari. W całym kraju znajduje się wiele kantorów, ale walutę można również wymienić w poszczególnych oddziałach bankowych lub w wielu innych punktach rozsianych zarówno w ścisłym centrum, jak i w miejscach mniej zaludnionych. W wielu miejscach akceptuje się również dolary amerykańskie, dlatego jeżeli po wylądowaniu na lotnisku w Kutaisi nie będziemy mieli ochoty stać w kolejce do kantoru, to nie musimy się zbytnio martwić. Pieniądze będziemy mogli wymienić następnego dnia w dowolnej chwili lub korzystać z waluty amerykańskiej. Warto wspomnieć, że w Gruzji trzeba być wyjątkowo uważnym przechodniem i kierowcą. Gruzini z premedytacją nie przestrzegają ogólnie przyjętych przepisów ruchu drogowego, używają klaksonu częściej niż hamulca, a po drogach często biegają krowy, psy i świnie. Wprawdzie, kłopot zwierząt gospodarczych dotyczy raczej miejsc na obrzeżach miasta, ale również w centrum zdarzają się korki spowodowane niespodziewaną wycieczką krowy, która nie daje za wygraną, nie reaguje na klaksony, tylko spacerkiem zmierza w swoim kierunku. Trzeba to uszanować i docenić urok tak niespotykanych sytuacji. Klaksonu używa się również podczas wyprzedzania, dlatego na drodze panuje ogólny harmider, w którym ciężko się połapać. Niewzruszone miny gruzińskich kierowców w niczym nie pomagają. Podobnie jak bezpańskie psy, które w ramach rozrywki gonią rozpędzające się samochody. Najpopularniejszym środkiem transportu w Gruzji są miejskie busiki zwane marszrutkami. Warto jednak dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujemy się na taki środek transportu. Mimo że są najtańsze, często jeżdżą wbrew rozkładowi albo zupełnie inaczej niż zakładaliśmy, ponieważ kierowcy cierpliwie czekają aż busik się kompletnie zapełni. Takie oczekiwanie może trwać przy odrobinie szczęścia zaledwie kwadrans, ale na ogół czeka się znacznie dłużej, nie mając pojęcia, czy w ogóle się ruszy z miejsca. Warto wobec tego zainteresować się miejskimi autobusami oraz taksówkami, które są wyjątkowo tanie na terenie całego kraju. Równie tanią opcją poruszania się po Gruzji są Bolty, czyli firma a la Uber. Ceny są niezwykle niskie, a w dodatku kierowcy na ogół przesympatyczni. Zdarza się, że w trakcie kursu kierowca zatrzyma się na pobliskiej stacji tylko po to, by uraczyć swoich klientów pyszną kawą i poczęstować każdego z osobna butelką wody. Podobnie wygląda sytuacja na targach i w sklepach. Robienie zakupów na gruzińskim targu grozi tym, że wrócimy do hotelu z towarem, którego w ogóle nie chcieliśmy. Nie jest to jednak efekt natarczywego marketingu. Gruzińscy handlarze uwielbiają rozdawać turystom prezenty i robią to zupełnie bezinteresownie. Tym sposobem, kupując gruzińskiego Snickersa, czyli owoce zatopione w kolorowej polewie, być może otrzymamy zestaw niezwykle aromatycznych przypraw, kilka orzechów na spróbowanie oraz serdeczne pozdrowienia. Warto pamiętać, że Gruzja nie należy do Unii Europejskiej. W związku z tym na lotnisku i w kioskach warto rozejrzeć się za darmowymi starterami do telefonu, które zasilimy odpowiednią kwotą. Otrzymujemy wówczas pakiet internetu do wykorzystania na terenie kraju.