Jeszcze do niedawna Serbia i Czarnogóra uchodziły za państwa, do których turyści raczej rzadko się zapuszczają. Bilety były niezwykle drogie, tereny nieznane, według biur podróży mniej atrakcyjne niż kurorty w basenie Śródziemnomorskim czy innym zakątku świata. Podejście do państw bałkańskich uległo jednak znaczącej zmianie niespełna dekadę temu i obecnie można mówić o czymś w rodzaju oblężenia Bałkanów przez turystów z całego świata. Okazało się bowiem, że państwa, które dotychczas znajdowały się na czarnych turystycznych listach, mają jednak co nieco do zaoferowania i są godne zainteresowania. Czarnogóra to specyficzny kraj, który pomimo niewielkich rozmiarów ma sporo do zaoferowania. Jak zacząć swoją podróż po Czarnogórze i jak się po niej poruszać? Na początku należy zaznaczyć, że loty do Czarnogóry potrafią być wyjątkowo drogie, co dla łowców tanich lotów może być barierą nie do przejścia. Ale właśnie z tego względu, że tani bilet jest raczej rzadkim zjawiskiem, coraz więcej polskich turystów decyduje się na bałkańską wyprawę samochodem. I trzeba przyznać, że jest to fantastyczne rozwiązanie dla większej grupy podróżujących, a także znacznie tańsza opcja niż autokary czy lot samolotem.
Żarty się skończyły, zaczęły się schody
Podróżowanie samochodem ma swoje wady i zalety. Jak każdy inny środek transportu. Jeżeli jednak nasza natura należy do temperamentnych, to z pewnością zaczniemy przeklinać wniebogłosy już na etapie Węgier. A właściwie na granicy węgiersko-serbskiej. Kolejki na granicy przekraczają ludzkie pojęcie i szczęściarzem jest ten, kto stał w kolejce zaledwie dziesięć godzin. Całej reszcie przyjdzie stać pół doby, piętnaście godzin, a czasami jeszcze dłużej. Sytuacja nie dotyczy tylko sezonu letniego, kiedy można spodziewać się nieco bardziej wzmożonego ruchu.Warto być na taką ewentualność przygotowanym, ponieważ o ile nieopodal znajdziemy krzaki, w których załatwimy najpilniejszą potrzebę, o tyle sklepu nie uświadczymy, a jeżeli nie posiadamy zapasu wody, to w sezonie letnim będziemy skazani na istną męczarnię. Temperatura powietrza latem często przekracza trzydzieści stopni, a jeżeli nasze auto nie posiada klimatyzacji, to początek podróży może okazać się prawdziwą katorgą. Taka podróż zdecydowanie nie jest zalecana rodzinom, w których znajduje się małe dziecko. Wielogodzinne stanie na granicy jest wystarczająco męczące dla dorosłego i silnego człowieka, a co dopiero dla maluszka, które nagle ma pozostać zamknięte w aucie przez najbliższych kilka godzin. Po takim początku można powiedzieć, że reszta drogi to już bułka z masłem. I faktycznie tak jest! Piękne drogi układające się w serpentyny to prawdziwa gratka dla kierowcy, a w dodatku z cudownymi widokami za oknem. Warto również zwrócić uwagę na znaki drogowe, w których do teraz widnieją ślady po kałasznikowie – ukochanej broni mieszkańców Serbii i Czarnogóry. Policjanci na drodze to raczej rzadkość, ale jeżeli już się zdarzy, to nawet przy przekroczonej prędkości, raczej doświadczymy serdeczności oraz dyrektyw dotyczących okolicznych atrakcji, na które warto zwrócić uwagę. Mieszkańcy Czarnogóry bardzo szanują sobie turystów, dlatego prędzej wlepią mandat miejscowemu niż podróżnemu z innego państwa, co często prowadzi do komicznych wręcz sytuacji, ponieważ na sześć aut zaparkowanych w niedozwolonym miejscu tylko trzy dostaną mandat, ponieważ rejestracja wskazuje na miejscowych.
Podróżowanie i jedzenie za grosze
Podobnie jak w przypadku wielu innych miejsc warto przed podróżą do Czarnogóry zainteresować się portalem AirBnB. Czarnogóra nie należy do drogich państw i ceny noclegów w hotelach też nie są zbyt wygórowane, ale platofrma AirBnB umożliwia nam zamieszkanie w tradycyjnym domu. To wartość nie do przecenienia. Podobnie jako możliwość porozmawiania z tubylcami, którzy ugoszczą nas po królewsku, opowiedzą historię kraju i wskażą atrakcyjne kierunki. W Czarnogórze warto się stołować w najbardziej niepozornych miejscach. To wbrew pozorom gwarancja na świeże potrawy, ale przede wszystkim potrawy tradycyjne z najwyższej półki. Bedąc na miejscu warto spróbować Kaczamaku, czyli kaszki kukurydzianej wymieszanej z kwaśnym mlekiem. Konsystencja przypomina nieco puree ziemniaczane i poniekąd pełni podobną funkcję. Równie dużym zainteresowaniem cieszy się stek durmitorski, czyli ogromny kawał mięsa wieprzowego podawany z zapiekanym boczkiem i surowymi warzywami. Turyści niewyobrażający sobie życia bez słodyczy powinni wypatrywać „pekar”, czyli piekarni, w których można dostać niezwykły słodki rarytas. Baklava to deser przygotowywany z ciasta listkowego przeplatanego orzechami i polany miodem. Trzeba przyznać, że nawet twardzi zawodnicy nie będą w stanie zjeść więcej niż dwa kawałki, a to z tego względu, że Baklawa jest niezwykle słodka! W nadmorskich miejscowościach Czarnogóry, np. w Budvie należy spróbować przepysznej zupy rybnej. W zasadzie w każdej restauracji jest serwowana na inn sposób i przygotowywana z innych gatunków ryb, ale wszędzie jest pyszna. Jeżeli zależy nam na tym, aby solidnie napełnić żołądki, to powinniśmy unikać wykwintnych restauracji, ponieważ mają one w zwyczaju serwować mikroskopijne porcje zupełnie nieadekwatne do zawyżonej ceny. Niepozorne knajpki z kolei oferują ogromne porcje pysznego jedzenia oraz stuprocentowe zadowolenie. Budva to jedno z tych miejsc, do którego co roku ściągają rzesze młodych ludzi w poszukiwaniu idealnej lokalizacji na wieczne imprezowanie. Jeżeli nie taki jest cel naszej podróży to wystarczy nam jednodniowa wycieczka, kąpiel w morzu, ale nie powinniśmy tam szukać noclegu na dłuższy pobyt. Warto zobaczyć pobliski Kotor, który jest iście uroczym miasteczkiem i pełno w nim kotów, choć nie ma ten stan rzeczy nic wspólnego z nazwą miasteczka